Rytmiczny świat
Wśród zasad higieny snu jednym z podstawowych zaleceń jest utrzymywanie regularnych pór snu. Przez część osób jest ono bagatelizowane, jako nie mające aż takiego wpływu na nasz sen i samopoczucie. U nich często pory wstawania są zależne od tego, czy muszą rano wstać, czy też mogą dłużej pospać. Stąd w tygodniu pracy pory są inne, a w weekend inne. Dlaczego naukowcy tak upierają się przy regularnych porach? Czy nie ważniejsze jest to, żeby się porządnie wyspać?
Jeśli spojrzymy na świat dookoła, to zobaczymy, że rytmiczność jest w nim czymś bardzo powszechnym – mamy noc, po której przychodzi dzień, mamy zmieniające się pory roku, rytmiczne zachowania zwierząt (np. migracje ptaków). W naszym ciele również jest wiele procesów, które rządzą się rytmiką. Niektóre procesy zachodzą w rytmie okołomiesięcznym (np. cykl menstruacyjny u kobiet), inne zmieniają się wielokrotnie w ciągu doby (np. poziom temperatury, zdolność koncentracji uwagi) i wreszcie są takie, które mają rytm zbliżony do 24 h – do nich należy rytm sen-czuwanie.
Każda komórka w naszym ciele ma swój wewnętrzy zegar, który steruje jej procesami biologicznymi. Centralnym zegarem, który to wszystko scala są zaś struktury w mózgu zwane jądrami nadskrzyżowaniowymi. Aby ten centralny zegar był dobrze nastwiony potrzebuje jasnych sygnałów z zewnątrz, które pomogą być utrzymać rytm, rozeznanie w czasie.
Jeśli jesteśmy regularni w naszym życiu, w zakresie pór snu (zwłaszcza stałej pory wstawania), pór posiłków, pór innych aktywności, to wspiera to prawidłowe funkcjonowanie naszego wewnętrznego zegara. Wpływa to korzystnie na wiele procesów – od tych na poziomie komórkowym, do tych związanych z naszym samopoczuciem, nastrojem oraz ze snem.