Rytm okołodobowy
Co by się stało z naszym rytmem sen-czuwanie, gdyby odizolować nas od bodźców informujących nas o tym jaka jest pora dnia (od światła dziennego, godzin na zegarze)? Naukowcy sprawdzali to w wielu badaniach, do których o dziwo zgłaszało się dużo ochotników, gotowych spędzić kilka tygodni (a nawet miesięcy) w zupełniej izolacji od świata. W tym celu zaprojektowano specjalne pomieszczenia (ze sztucznym oświetleniem, łazienką, aneksem kuchennym, miejscem do spania i do innych aktywności). Część z nich znajdowała się głęboko w jaskiniach.
Badani mieli sami zarządzać porami swoich aktywności, w tym kłaść się spać i wstawać zgodnie ze swoim poczuciem, że jest ku temu odpowiednia godzina. Co się okazało? U badanych zachodziła tendencja do wydłużania rytmu sen-czuwanie z 24 godzin do blisko 25 (i nawet więcej) godzin. Systematycznie kładli się spać nieco później i w efekcie byli przekonani, że minęło mniej dni, niż w rzeczywistości. Na przykład, niektórzy po miesięcznej izolacji, byli przekonani, że upłynęły dopiero trzy tygodnie. Z tych eksperymentów wiemy, że nasz zegar wewnętrzny funkcjonuje w rytmie nieco powyżej 24-godzinym (dlatego nazywa się go rytmem okołodobowym) i potrzebuje jasnych informacji z zewnątrz (światła dziennego, godzin na zegarze – w tym na przykład stałej pory wstawania), aby zsynchronizować się z dobą 24-godzinną. Jeśli nie ma tych jasnych komunikatów, to będzie to wpływać na opóźnianie się pory zasypiania (co może sprzyjać bezsennym nocom).